Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
i gotowała na święta. W sobotni wieczór była rezurekcja. Cały Jurgów szedł do kościoła, grała orkiestra dęta. Procesja przechodziła trzy razy dookoła kościoła. Śpiewaliśmy pierwsze alleluja - mówi z uśmiechem pan Andrzej.
Święcenie pokarmów - inaczej niż w innych miejscowościach, na Podtatrzu - odbywało się w niedzielę rano. - Do kosołki mama wkładała kawałek chrzanu, kiełbasy swojej roboty, sołdry czyli starej szynki dobrze przywędzonej. Była też bułka, chleb, kruszek soli, no i oczywiście jajka. Dawniej w Jurgowie nie było tradycji pisanek - podkreśla Andrzej Haniaczyk. W Wielką Niedzielę tylne drzwi jurgowskiego kościółka były zamknięte i wszyscy musieli przejść przez babiniec. A w babińcu stał grabarz, który
i gotowała na święta. W sobotni wieczór była rezurekcja. Cały Jurgów szedł do kościoła, grała orkiestra dęta. Procesja przechodziła trzy razy dookoła kościoła. Śpiewaliśmy pierwsze alleluja - mówi z uśmiechem pan Andrzej.<br>Święcenie pokarmów - inaczej niż w innych miejscowościach, na Podtatrzu - odbywało się w niedzielę rano. - Do &lt;dialect&gt;kosołki&lt;/&gt; mama wkładała kawałek chrzanu, kiełbasy swojej roboty, &lt;dialect&gt;sołdry&lt;/&gt; czyli starej szynki dobrze przywędzonej. Była też bułka, chleb, kruszek soli, no i oczywiście jajka. Dawniej w Jurgowie nie było tradycji pisanek - podkreśla Andrzej Haniaczyk. W Wielką Niedzielę tylne drzwi jurgowskiego kościółka były zamknięte i wszyscy musieli przejść przez babiniec. A w babińcu stał grabarz, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego