Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
o twoim. Już tyle lat temu Jaśko ci
obiecał, że czyjaś głowa spadnie, a sam wiesz, że u Pawlaków słowo
droższe pieniędzy.
Kargul sapie z niechęcią: znów ten konus mu nauki daje. A jeszcze
wczoraj, gdy ustalali scenariusz wydarzeń, to obaj się czuli
wspólnikami. Ostatecznie stanowią przecież rodzinę. Czekająca na
chrzciny Ania jest ich wspólną wnuczką. Wydawać się mogło, że więcej
Kaźmierza łączy z sąsiadem niż z rodzonym bratem.
- Kiedy ty jemu, Kaźmierz, prawdę roztłumaczysz?
- Do prawdy jak do wesela, każdy musi dojrzeć - rzuca refleksyjnie
Pawlak. - Ty miej tylko oczy szeroko otwarte, żeb' ty mi nie wszedł jak
Piłat w credo
o twoim. Już tyle lat temu Jaśko ci<br>obiecał, że czyjaś głowa spadnie, a sam wiesz, że u Pawlaków słowo<br>droższe pieniędzy.<br> Kargul sapie z niechęcią: znów ten konus mu nauki daje. A jeszcze<br>wczoraj, gdy ustalali scenariusz wydarzeń, to obaj się czuli<br>wspólnikami. Ostatecznie stanowią przecież rodzinę. Czekająca na<br>chrzciny Ania jest ich wspólną wnuczką. Wydawać się mogło, że więcej<br>Kaźmierza łączy z sąsiadem niż z rodzonym bratem.<br> - Kiedy ty jemu, Kaźmierz, prawdę roztłumaczysz?<br> - Do prawdy jak do wesela, każdy musi dojrzeć - rzuca refleksyjnie<br>Pawlak. - Ty miej tylko oczy szeroko otwarte, &lt;orig&gt;żeb'&lt;/&gt; ty mi nie wszedł jak<br>Piłat w credo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego