mszy zwykłej (ale na werandzie okrętowej, to jest tam, gdzie odprawiał w każdą niedzielę), a następnie na pokropienie każdego bizona oddzielnie, by przy tej czynności rodzice chrzestni mieli możność nadania im wybranych imion.<br> Okrągłe od urodzenia oczy pierwszego oficera stały się jeszcze okrąglejsze, gdy go zawiadomiono, że ma zostać ojcem chrzestnym bizona.<br> - KochAAAny mój - ostrzegł go kapitan. - Pamiętaj tylko, żebyś nie pomylił, tak jak ja pomyliłem, płci tych bizonów! Żebyś nie zapomniał, że to nie byki, lecz damy. W moim imieniu mianujesz matki oraz ojców chrzestnych. Chcę koniecznie, żebyście nimi byli: ty i mój nowy, młody przyjaciel. Pozostałych ojców chrzestnych sam