Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
na babę, bo wiadomo było, że na plebanii przystała do roboty Klara Wasicińska.
Wysoka, szczudłowata dziewczyna, a mocna i jurna, że mogła siedmiu chłopów zapalić na lodzie.
Kiedy upadł pierwszy śnieg, łoszęta wybiegły ze stajni na oślepiającą biel - były czyste gładkie i brykały po sadzie.
A w progu ksiądz Bańczycki, chuchając w grabiejące z zimna ręce, uradowany wykrzykiwał: - Tioch! tioch!
- Podbiegł do wrót, zamknął je i krzyknął: - Wasicińska! Trrr!
Wasicińska! - Co jest? - Patrzaj!
Klara, chowając pod pachę ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.
Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.
Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem
na babę, bo wiadomo było, że na plebanii przystała do roboty Klara Wasicińska.<br>Wysoka, szczudłowata dziewczyna, a mocna i jurna, że mogła siedmiu chłopów zapalić na lodzie.<br>Kiedy upadł pierwszy śnieg, łoszęta wybiegły ze stajni na oślepiającą biel - były czyste gładkie i brykały po sadzie.<br>A w progu ksiądz Bańczycki, chuchając w grabiejące z zimna ręce, uradowany wykrzykiwał: - Tioch! tioch!<br>- Podbiegł do wrót, zamknął je i krzyknął: - Wasicińska! Trrr!<br>Wasicińska! - Co jest? - Patrzaj!<br>Klara, chowając pod pachę ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.<br>Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.<br>Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego