jasne <page nr=93>.<br> Rano, nad nie doczytaną książką zastawał go świt. Za dnia, na lekcjach, ze zmęczenia kleiły mu się oczy. Zaczął się nawet zaniedbywać w naukach. Ojcowie lazaryści, zdziwieni, spytali go o zdrowie. Znacząco kiwali głowami.<br>Gdy skończył książkę, kręcił się jak na szpilkach, pragnąc czym prędzej czmychnąć do chuderlawego. U chuderlawego poznał innych. Studenci. Praca samokształceniowa. Długie, żarliwe dyskusje po nocach. Kursy, referaty, zbiórki. Zazdrościł im. Chciało mu się jak najprędzej samemu zanurzyć w ten nieznany, pociągający świat.<br>Po kilku miesiącach oswoili się z nim, rozgryźli go, zaczęli obdarzać widocznym zaufaniem. Któregoś dnia chuderlawy zaproponował:<br>- Chcecie przygotować referat o roli misjonarzy