utalentowanego mężczyznę. Tak naprawdę, te żony nie rozumieją nic, są biednymi kurami domowymi nafaszerowanymi sławą męża. Owszem, szanują męża-twórcę, nawet potrafią wyrecytować kilka napisanych przez niego stron i podać dobry obiad, ale żadna słynna wdowa nie rozumiała nigdy geniuszu mężczyzny, z którym żyła. One wychodziły za faceta, za jego chuja, a nie za wielką literaturę. Dlaczego więc zamiast mówić zwyczajnie "wdowa po chuju Joyca", mówi się pompatycznie "wdowa po Jamesie Joysie"? Beba Mazeppo jest wyjątkowa, ona czuje całym swym ciałem, czym jest sztuka, ona zrozumie moją poezję. Sam stwierdziłeś, że sztuka się kończy i zostanie tylko Beba.<br>- Mówiłem też, że