oburącz uchwyciwszy go za klapy marynarki, pchnął w przeciwległy, mroczny kąt. Janusz upadł, lecz natychmiast się zerwał i odruchowo otrzepywać począł spodnie z kurzu. Z rozciętej wargi ściekała mu krew. Szretter podciągnął powyżej łokci rękawy wiatrówki i wolno do niego podszedł. Tamten nie zdążył się nawet zasłonić, sięgał właśnie po chustkę, aby obetrzeć usta, gdy otrzymał pierwsze uderzenie w twarz. Wypuścił chustkę, zatoczył się i był tak oszołomiony, że wcale się nie bronił. Wtedy Szretter począł go bić systematycznie, równo, zaciśniętymi kułakami.<br>- Jurek! - krzyknął Felek.<br>Ten bił dalej. Słaby i sportowo niewyrobiony Janusz zataczał się jak kukła to w jedną, to