mundury!<br>Słychać strzałów łoskoty,<br>słychać pałek łomoty,<br>to Golędzin studentom łoi skórę!<br><br><br>Ach, piękne życie jest bezpieczniaka,<br>gdy powracają minione dni!<br>Już słyszy głosy: szykuj donosy<br>i do Pałacu Mostowskich mknij!<br><br><br>Znowu w swoim żywiole,<br>co dzień donos gryzmolę,<br>a choć nie jest już w rymy oprawny,<br>lecz pułkownik mnie chwali,<br>nawet awans mi dali<br>i powoli znów staję się sławny!<br><br>Już ustały kul świsty,<br>teraz groźne są listy<br>i pokątne gęganie Gęgaczy.<br>Co dzień mknę więc do Snoba'',<br>by się im przypodobać<br>i, co knują, ukradkiem zobaczyć.<br><br>Ach, panie pułkowniku!<br>Będzie znów wiele krzyku,<br>bo szykują nam spisek Gęgacze!<br>Wielki