Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
organach, ale w okresie rui są głuche i ślepe. Całuję mocno.
Lu


Inge weszła do hotelu tylnymi drzwiami, przez kuchnię. Otarła wierzchem dłoni zakrwawione usta i obwinęła się płaszczem. Kucharz spojrzał zdziwiony, ale nie przerwał patroszenia ryb. Nóż spadał na obłe ciała, zamieniając je w szkarłatną geometrię potraw. Dziewczyna niepewnie, chwiejąc się, powędrowała pomiędzy parującymi kotłami. Weszła na schody.
Zamknęła drzwi swojego pokoju i stanęła przed lustrem wmontowanym w szafę. Rozpięła płaszcz. Patrzyła bez ruchu na pomiętą sukienkę.
"Kim jestem? - myślała. - Kto kryje się pod tym materiałem? Człowiek? Kupa flaków? Dusza? Nie, przecież kobiety nie mają duszy". Zdjęła ubranie. Lubiła swoją nagość
organach, ale w okresie rui są głuche i ślepe. Całuję mocno.<br>Lu&lt;/&gt;<br><br>&lt;page nr=27&gt;<br>Inge weszła do hotelu tylnymi drzwiami, przez kuchnię. Otarła wierzchem dłoni zakrwawione usta i obwinęła się płaszczem. Kucharz spojrzał zdziwiony, ale nie przerwał patroszenia ryb. Nóż spadał na obłe ciała, zamieniając je w szkarłatną geometrię potraw. Dziewczyna niepewnie, chwiejąc się, powędrowała pomiędzy parującymi kotłami. Weszła na schody.<br>Zamknęła drzwi swojego pokoju i stanęła przed lustrem wmontowanym w szafę. Rozpięła płaszcz. Patrzyła bez ruchu na pomiętą sukienkę.<br>"Kim jestem? - myślała. - Kto kryje się pod tym materiałem? Człowiek? Kupa flaków? Dusza? Nie, przecież kobiety nie mają duszy". Zdjęła ubranie. Lubiła swoją nagość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego