kolnęło w lewą pierś. No tak, "Zośko, Zośko", to by było głupio, nie pasuje, a Ewa pasuje. Aż mnie skręca z wściekłości. A on śpiewa, skubany: <br> - Ewo - Ewo - <br>Po niebie obłoków powoje <br>Stroją księżycowe pokoje <br>I kwitnie błękitnie <br>Drogi mlecznej drzewo - <br>Ach, Ewo! <br> Wszyscy patrzą na Ewę, a ona nagle chwieje się, blednie i chwyta Grzegorza za ramię. Jędrek urwał... Co jej jest? Zamyka oczy, jakoś tak dziwnie sapie. Pstryk. Zapalam światło. Wszyscy rzucają się ku niej. <br>- Co ci jest? Co się stało? <br>Otwiera oczy. <br>- Nic. Głowa. Strasznie mnie boli głowa. <br>Zerknęłam na Jędrka. Zmieszany, czerwony, jakby to, co się stało, było