Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zawsze z powodzeniem, co okazalsze kupy śniegu. Zbliżała się pora obiadu, poczuł kiełkujący głód. Gdy wrócił, Róża krzątała się w kuchni. Była w pogodnym nastroju z powodu zabawnego snu, jaki miała tej nocy. Sen jak letnie marzenie, z wonną łąką, motylami i białym okrętem gdzieś na modrym horyzoncie.
- Przepraszam, musisz chwilkę zaczekać, spóźniłam się z obiadem - powiedziała.
- Nieważne - uspokoił ją. Z wysiłkiem, jakiego się nie spodziewał, wyciągnął nogi i przymknął oczy. Teraz dopiero odczuł wielkie zmęczenie, i niemoc w członkach. Chaotyczne myśli kłębiły się pod czaszką, jak wystraszone owce gnane przez wilki.
Róża, co zauważył, zmieniła uczesanie. Włosy upięła w koszyczek
zawsze z powodzeniem, co okazalsze kupy śniegu. Zbliżała się pora obiadu, poczuł kiełkujący głód. Gdy wrócił, Róża krzątała się w kuchni. Była w pogodnym nastroju z powodu zabawnego snu, jaki miała tej nocy. Sen jak letnie marzenie, z wonną łąką, motylami i białym okrętem gdzieś na modrym horyzoncie. <br>- Przepraszam, musisz chwilkę zaczekać, spóźniłam się z obiadem - powiedziała.<br>- Nieważne - uspokoił ją. Z wysiłkiem, jakiego się nie spodziewał, wyciągnął nogi i przymknął oczy. Teraz dopiero odczuł wielkie zmęczenie, i niemoc w członkach. Chaotyczne myśli kłębiły się pod czaszką, jak wystraszone owce gnane przez wilki.<br>Róża, co zauważył, zmieniła uczesanie. Włosy upięła w koszyczek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego