Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
w policji albo w "Sejfie".
Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.
- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy już potrafią posługiwać się bronią.
Ta rozmowa była o tyłek rozbić. Grabiński kluczył, co było zrozumiałe. Żaden glina nie lubi odkrywać kart przed nie gliną, nawet jeśli mu z nim chwilowo po drodze. Byłem zły na siebie, bo nie potrafiłem przełamać jego wstrzemięźliwości. Postanowiłem zapytać go wprost o coś, co zaświtało mi w głowie, ale zanim zdążyłem otworzyć usta, do gabinetu weszła sekretarka z kawą i ciasteczkami. Obsłużyła nas sprawnie, jakby jej pierwszą naturą i powołaniem było kelnerowanie - co zresztą innego
w policji albo w "Sejfie".<br>Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.<br>- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy już potrafią posługiwać się bronią.<br>Ta rozmowa była o tyłek rozbić. Grabiński kluczył, co było zrozumiałe. Żaden glina nie lubi odkrywać kart przed nie gliną, nawet jeśli mu z nim chwilowo po drodze. Byłem zły na siebie, bo nie potrafiłem przełamać jego wstrzemięźliwości. Postanowiłem zapytać go wprost o coś, co zaświtało mi w głowie, ale zanim zdążyłem otworzyć usta, do gabinetu weszła sekretarka z kawą i ciasteczkami. Obsłużyła nas sprawnie, jakby jej pierwszą naturą i powołaniem było kelnerowanie - co zresztą innego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego