S. vel "Doktor". Szybko jednak okazało się, że ma niepodważalne alibi, więc został wypuszczony. <q>"Gdybym naprawdę chciał ją zabić, to znalazłbym inne, mniej drastyczne sposoby, niż ten rzeźnik, który to zrobił"</> - pozwolił sobie na szczerość wobec policjantów, gdy już był pewien, że nic przeciwko niemu w związku z zabójstwem Jowity chwilowo nie mają.<br>Śledztwo szło kilkoma torami. Podejrzanych było również wielu. Szczególnie od chwili, gdy policjanci dokładnie przestudiowali wszystkie dokumenty i notatniki dziewczyny. Z nich to bowiem wyłoniła się szokująca prawda, w którą początkowo nikt nie chciał uwierzyć, traktując zapiski, jako chęć ubarwienia sobie życia przez bardzo młodą kobietę. Wszystkie jednak