Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się w tej waśni, gdyż jasne było jak słoneczko nad Styrem, że to oni, dalibóg, są najlepsi. Zdawałoby się, że mundur ten sam, a każdemu inny na strzesze bocian siadywał. W polskiej szkółce pod uzbeckim niebem "tajojka" wzruszonym głosem mówiła wiersz:

Byleby w garści karabin,
Taki, co w boju nie chybi...

Chłopcy podchwycili w lot i powtarzali za nią:

Co mi tam śniegi Syberii,
Co mi tam piaski Libii!

Nawet gdy stało się w kolejce po grochówkę, słowa dźwięczały w pamięci. Na marzenia o karabinie Jurek niestety miał czasu aż nadto, boć marny los, nie przyjęto go choćby do junaków jako
się w tej waśni, gdyż jasne było jak słoneczko nad Styrem, że to oni, dalibóg, są najlepsi. Zdawałoby się, że mundur ten sam, a każdemu inny na strzesze bocian siadywał. W polskiej szkółce pod uzbeckim niebem "&lt;orig&gt;tajojka&lt;/&gt;" wzruszonym głosem mówiła wiersz:<br><br>&lt;q&gt;Byleby w garści karabin,<br>Taki, co w boju nie chybi...&lt;/&gt;<br><br>Chłopcy podchwycili w lot i powtarzali za nią:<br><br>&lt;q&gt;Co mi tam śniegi Syberii,<br>Co mi tam piaski Libii!&lt;/&gt;<br><br>Nawet gdy stało się w kolejce po grochówkę, słowa dźwięczały w pamięci. Na marzenia o karabinie Jurek niestety miał czasu aż nadto, boć marny los, nie przyjęto go choćby do junaków jako
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego