Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
dłonie. Bove uprzejmie odezwał się do Dziadzi:
- Znam pana już od kilku lat z widzenia i ze słyszenia. Zdaje się, że ostatnio odbył pan wielką podróż?
- Tak, pół roku nie było mnie w kraju. - I Dziadzia począł opowiadać, gdzie był.
Bove miał nieforemną, zniszczoną twarz o spłaszczonym nosie i małych, chytrych oczkach. Był to zdolny, wykształcony człowiek, któremu ostatnio dobrze się powodziło, lecz mimo to wiecznie był zgorzkniały i kogo tylko spotkał, natychmiast roztaczał przed nim swe żale.
Najprzykrzejszą jednak cechą jego charakteru było niesłychane plotkarstwo i zawiść. Toteż mimo powagi jego prac starsi pisarze unikali. go, wobec czego Bove zaprzyjaźnił
dłonie. Bove uprzejmie odezwał się do Dziadzi:<br>- Znam pana już od kilku lat z widzenia i ze słyszenia. Zdaje się, że ostatnio odbył pan wielką podróż?<br>- Tak, pół roku nie było mnie w kraju. - I Dziadzia począł opowiadać, gdzie był.<br>Bove miał nieforemną, zniszczoną twarz o spłaszczonym nosie i małych, chytrych oczkach. Był to zdolny, wykształcony człowiek, któremu ostatnio dobrze się powodziło, lecz mimo to wiecznie był zgorzkniały i kogo tylko spotkał, natychmiast roztaczał przed nim swe żale.<br>Najprzykrzejszą jednak cechą jego charakteru było niesłychane plotkarstwo i zawiść. &lt;page nr=110&gt; Toteż mimo powagi jego prac starsi pisarze unikali. go, wobec czego Bove zaprzyjaźnił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego