Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Zbiry zaczęły krzyczeć. Strasznie.
Tym, co dobrało się do zbirów, nie był, rzecz jasna, żaden czart. Był to wielki, smoliście czarny pies, brytan, noszący na karku najeżoną kolcami obrożę. Pies zwijał się przy zbirach jak czarna błyskawica, atakował zaś nie jak brytan, ale jak wilk. Ciął kłami i puszczał. By ciąć drugiego. W łydki. W uda. W krocza. A gdy upadli, w ręce i twarze. Krzyki kąsanych zrobiły się makabrycznie cienkie. Aż włosy podnosiło.
Rozległ się przeszywający, modulowany świst. Czarny brytan natychmiast odskoczył od zbirów, siadł nieruchomo z postawionym uszami. Jak figura z antracytu.
Na most wjechał jeździec. Ubrany w krótki
Zbiry zaczęły krzyczeć. Strasznie. <br>Tym, co dobrało się do zbirów, nie był, rzecz jasna, żaden czart. Był to wielki, smoliście czarny pies, brytan, noszący na karku najeżoną kolcami obrożę. Pies zwijał się przy zbirach jak czarna błyskawica, atakował zaś nie jak brytan, ale jak wilk. Ciął kłami i puszczał. By ciąć drugiego. W łydki. W uda. W krocza. A gdy upadli, w ręce i twarze. Krzyki kąsanych zrobiły się makabrycznie cienkie. Aż włosy podnosiło. <br>Rozległ się przeszywający, modulowany świst. Czarny brytan natychmiast odskoczył od zbirów, siadł nieruchomo z postawionym uszami. Jak figura z antracytu. <br>Na most wjechał jeździec. Ubrany w krótki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego