Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,<br>być porami roku dla twych drogich oczu<br>i ogniem w kominku, i dachem, co chroni<br>przed deszczem.<br><br>1946</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>[GDYBYŚ MNIE KIEDYŚ...]</><br><br>Gdybyś mnie kiedyś miała przestać kochać,<br>nie mów mi tego. Bóg tego także nie czyni.<br>Gdy ma zesłać zarazę i głód, On ciągle się śmieje z wysoka,<br>choć dobrze wie, że oazy przemienia w pustynię.<br><br>1946</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>POWRÓT DO EURYDYKI</><br><br>Gdy mi wróżyli w Awinionie,<br>wyszedł as trefl, gdy rzekła: Przełóż.<br>Zełgały karty. Do Eurydyki<br>wróciłem, prowincjonalny Orfeusz.<br><br>A jeszcze w kartach wychodził sufler.<br>Bardzo wysoki. Blondyn. Kamil.<br>Zaś mnie? Mnie mieli zatłuc kuflem