Kryształ. Szkło. Jego oczy patrzą czujnie, troskliwie... na trędowatą. Wysuwam ręce z jego rąk. <br>- Wiem, że nie powinnam ci przeszkadzać... ale... nie mogę znieść tych dźwięków. <br>- Przecież nie słyszałaś dźwięków. <br><br>- Słyszałam. Jak grasz na niemej, to ja też słyszę dźwięki. <br>- Więc nie patrz. <br>- Nie patrzę. Mam zamknięte oczy i słyszę... ciągle słyszę. <br>- Teraz też? <br>- Nie, teraz, jak siedzisz przy mnie, to nie... <br>- Więc staraj się zasnąć... <br>- Tak... a jak zasnę, będziesz grał. <br>- Nie... Śpij. <br>Udaję, że zasypiam. Czuję, siedzi przy mnie, patrzy na mnie. Po chwili cichutko wstaje. Pewnie wraca do fortepianu! Wytrzymuję, jak mogę najdłużej, z zamkniętymi oczami, wreszcie otwieram