łokciem, na kolanie? A jak wyrzeźbić oko? Powiekę? Źrenicę? Wypukło czy wklęśnięciem? Takich pytań nie brakło. Należało dostrzec w klocku pożądany kształt, już w tej fazie pracy rozplanować proporcje figury. To wszystko były problemy, z którymi borykał się niewykształcony przecież świątkarz. Jego szkoła była obserwacja, pamięć, no i własna praktyka, ciągłe poszerzanie i utrwalanie ścieżki, którą się szło. <br>Wśród świątkarzy było wielu ludzi starszych, steranych praca, o zdeformowanych dłoniach. Ci mieli problemy związane z zawężoną możliwością wypowiedzi. Czy można ograniczenie przekształcić w wartość? Nieraz sytuacja taka pobudzała do szukania<br> <page nr=60><br> śmiałych rozwiązań, do posłużenia się znakiem, symbolem. W sukurs przychodziła obserwacja, głęboko