Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
jakieś znaki rozpoznawcze.
Zaraz też Józkowi zrobiło się raźniej na sercu. Kertesz
chciał go częstować smakołykami, ale podziękował. Chciało
mu się tylko pić. Tak to bywa, gdy człowiek jest na suchym
prowiancie. Wypił z zachwytem trzy butelki oranżady, a pięć
zabrał do plecaka na drogę. Nie zatrzymywał się tu długo,
ciągnęło go do Zakopanego.
Maszerował prawie przez całą noc. Miał szczęście, gdyż
była piękna księżycowa noc i stosunkowo ciepło, choć kończył
się październik. Ranek został go w Dolinie Rozpadłej. W pobliżu
przebiegała granica słowacko-polska, więc musiał zachować
podwójną ostrożność, tym bardziej że czasami patrolowali ją
grenzschtze z psami. Przejście granicy
jakieś znaki rozpoznawcze.<br> Zaraz też Józkowi zrobiło się raźniej na sercu. Kertesz<br>chciał go częstować smakołykami, ale podziękował. Chciało<br>mu się tylko pić. Tak to bywa, gdy człowiek jest na suchym<br>prowiancie. Wypił z zachwytem trzy butelki oranżady, a pięć<br>zabrał do plecaka na drogę. Nie zatrzymywał się tu długo,<br>ciągnęło go do Zakopanego.<br> Maszerował prawie przez całą noc. Miał szczęście, gdyż<br>była piękna księżycowa noc i stosunkowo ciepło, choć kończył<br>się październik. Ranek został go w Dolinie Rozpadłej. W pobliżu<br>przebiegała granica słowacko-polska, więc musiał zachować<br>podwójną ostrożność, tym bardziej że czasami patrolowali ją<br>grenzschtze z psami. Przejście granicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego