Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
sukienki, szelest ust, którymi mnie karmi, jakby metodą usta-usta podawała tlen, wpychała na powrót duszę w to ciasne miejsce, z którego nieustannie próbuje się wyrwać.
Widziałem wyraźnie, jak przenikają się światła; czerwone, ciepłe, które emanuje z czereśni, i naturalne, wpadające przez okno od ulicy Goldhammera, dużo bledsze niż jej ciało. To drugie światło grubszą linią zaznacza kontur jej postaci, a także samą twarz na tle karminowego nimbu, podkreśla jej inność, wieczną, archaiczną inność, którą rozpoznawano wszędzie od zawsze.
Byłem pewien, że gdyby w tej chwili zgasły wszystkie światła dnia, te sztuczne i naturalne błyski, flesze, refleksy, Miłka dalej pozostałaby taka
sukienki, szelest ust, którymi mnie karmi, jakby metodą usta-usta podawała tlen, wpychała na powrót duszę w to ciasne miejsce, z którego nieustannie próbuje się wyrwać.<br>Widziałem wyraźnie, jak przenikają się światła; czerwone, ciepłe, które emanuje z czereśni, i naturalne, wpadające przez okno od ulicy Goldhammera, dużo bledsze niż jej ciało. To drugie światło grubszą linią zaznacza kontur jej postaci, a także samą twarz na tle karminowego nimbu, podkreśla jej inność, wieczną, archaiczną inność, którą rozpoznawano wszędzie od zawsze. <br>Byłem pewien, że gdyby w tej chwili zgasły wszystkie światła dnia, te sztuczne i naturalne błyski, flesze, refleksy, Miłka dalej pozostałaby taka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego