tam pójdą! <br>- Co z Pasławskim? - zapytał Pindel.<br>- Niech tam siedzi, zaraz po niego wrócimy! Betonowy plac, na którym stał agregat, w ciągu kilku sekund całkowicie opustoszał. Misiek oraz moi falowcy pobiegli ścieżką przez las do wyrzutni rakietowej, gdzie według rozkładu zajęć powinni się właśnie znajdować. Zostałem sam, zamknięty w małej, ciasnej budzie. Wszędzie czuć było woń paliwa. Nie mierziła mnie, gdyż lubiłem ten zapach, bardziej irytowało mnie zachowanie moich współtowarzyszy. Wtedy z przykrością uświadomiłem sobie słuszność powiedzenia, że w wojsku nie ma kolegów - są tylko falowcy. Obawiałem się, że skoro Szulim idzie na stacje radarową, to na pewno zechce zajrzeć i