Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wtedy mówiło - narzeczony. Miał 18 lat, a ja byłam o rok starsza. Jego rodzice mieli wyjechać na działkę. Wiadomo: wolna chata, zakazany owoc. Jestem u niego w sypialni, gdy nagle słychać zgrzyt klucza w zamku. Wrócili! Złapałam szybko ubrania i schowałam się do szafy. On miał zagadać rodziców, a ja cichaczem opuścić niepostrzeżenie ich domostwo. Szkopuł w tym, że tak się zajął rodzicami, że kompletnie zapomniał o psie. Ten bynajmniej nie zapomniał o mnie. Piszczał i drapał w szafę, ja zaś ukradkiem kopałam go przez uchylone drzwi. A potem było już jak w najgorszym śnie. Słyszałam tylko coraz bliżej głos mamy
wtedy mówiło - narzeczony. Miał 18 lat, a ja byłam o rok starsza. Jego rodzice mieli wyjechać na działkę. Wiadomo: wolna chata, zakazany owoc. Jestem u niego w sypialni, gdy nagle słychać zgrzyt klucza w zamku. Wrócili! Złapałam szybko ubrania i schowałam się do szafy. On miał zagadać rodziców, a ja cichaczem opuścić niepostrzeżenie ich domostwo. Szkopuł w tym, że tak się zajął rodzicami, że kompletnie zapomniał o psie. Ten bynajmniej nie zapomniał o mnie. Piszczał i drapał w szafę, ja zaś ukradkiem kopałam go przez uchylone drzwi. A potem było już jak w najgorszym śnie. Słyszałam tylko coraz bliżej głos mamy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego