Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
lasu migotały w rozsypce gwiazdy. Naraz niebieskawe światło rozjaśniło kawał martwego nieba, a na jego tle ukazały się niewyraźne zarysy starej baszty
W drzwiach prowadzących z pokoju na werandę zjawił się wuj Perełki, leśniczy Lichoń. W półcieniu mignęła jego biała koszula. Pod stopami zatrzeszczały zeschnięte deski podłogi. Zrobiło się nagle cicho. Leśniczy stanął na schodkach, patrzył w stronę baszty.
- To wcale się nie błyska... - zabrzmiał w ciszy jego niski, przyjemny głos. - Co to może być?
- Może sztuczne ognie? - wtrącił Paragon.
- Skąd by teraz sztuczne ognie - powiedział jakby do siebie leśniczy. - Może to robotnicy. Słyszałem, że mają rozbierać lewe skrzydło zamku.
Pani
lasu migotały w rozsypce gwiazdy. Naraz niebieskawe światło rozjaśniło kawał martwego nieba, a na jego tle ukazały się niewyraźne zarysy starej baszty &lt;page nr=19&gt;<br>W drzwiach prowadzących z pokoju na werandę zjawił się wuj Perełki, leśniczy Lichoń. W półcieniu mignęła jego biała koszula. Pod stopami zatrzeszczały zeschnięte deski podłogi. Zrobiło się nagle cicho. Leśniczy stanął na schodkach, patrzył w stronę baszty.<br> - To wcale się nie błyska... - zabrzmiał w ciszy jego niski, przyjemny głos. - Co to może być?<br> - Może sztuczne ognie? - wtrącił Paragon.<br> - Skąd by teraz sztuczne ognie - powiedział jakby do siebie leśniczy. - Może to robotnicy. Słyszałem, że mają rozbierać lewe skrzydło zamku.<br>Pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego