nie padło, będąc jedynie ciszą po wybrzmieniu pierwszego, gdy powróciła świadomość mojej nieobecności i dotarł bezsens nadziei, że może wróciłem wcześniej.<br>- Lenka, czy coś się stało? - zwróciła się do niej zdrobnieniem, które wymyślił syn. W tym domu, z którym na swój niespokojny sposób była związana, pozostała i pozostanie Lenką. Powiedziała cicho: "tak" - i znów słuchawka zamilkła w dłoni Teresy.<br>Z tym domem, z tą pracownią, gdzie odebrała telefon, a teraz meble agresywnie narzucają się oczom; na tym wąskim tapczanie w rogu, wróciwszy kiedyś przedwcześnie, zastała ich razem i pamięta, że uczuciem dominującym był sprzeciw i odraza do swobody, która emanowała z