po trzydziestu latach, że ten zwęglony na wieżyczce czołgu, z którego nie zdołał się wydostać, siedzi oto przy mnie, oddycha, opowiada, a z grozy mojego dzieciństwa, z tej męczarni, pozostały tylko blizny na jego obnażonym torsie.<br>I jest wreszcie tak, jak być powinno.<br>Jak przeczuwałem.<br>Jak podejrzewałem.<br>Jak pragnąłem w cichości.<br>Jest tak, jak jest.<br>Jest ból, cierpienie i tysiące losu przeciwności, lecz pieczęć grozy leży zwęglona, jak śmierć sama nie istnieje.<br>Tyle na to dowodów, co blizn na jego piersi, pod tym rozchełstanym pasiakiem.<br>On z dumą tę pierś obnosi, to prawda.<br>I czyni sprawiedliwie.<br>Blizny przystoją człowiekowi, będzie je