wszystko po to, żeby nie ominęła cię ta zagłada, najstraszliwsza; przeklinając nikogo więcej, tylko siebie i Boga, i to drugie nie powinno ci być wybaczone, chyba... chyba że obojętność Boga przeklinałeś (tak) i chyba że jest On obojętny (nie wiem), to Mu to jest obojętne (nie wiem, nie wiem); w cichości mrocznych zakamarków wylewając łzy, męskie najwstydliwsze łzy, wszystkie łzy, już chyba wszystkie nieprzebrane zasoby ludzkich łez, wypłakując oczy niebieskie królewskie i pieskie, wypłakując morze ogromne <orig>lubowne</>, ale jednak nieżeglowne, ciągle jeszcze nieżeglowne, więc znów skupiając drobinka do drobinki wszystkie siły biedne i ponawiając kolejną próbę zmartwychwstania, dźwignięcia się, wydźwignięcia się