Zdradził - i świat zdradził razem z nim: Bóg, Polska, każdy dzień noc każda mnie później zdradzała przez czterdzieści pustych lat!!!<br>Teraz dopiero umilkła, wyczerpana. Za ścianą rozległy się dziecinne głosy, szuranie krzesłami: siadano do podwieczorka. Róża po wpływem domowego gwaru oprzytomniała, potarła czoło.<br>- Nie wiem - powiedziała innym, tym swoim nowym, cichym głosem - żyje on czy umarł... Do niedawna wspominając go przeklinałam. Dziś mówię: jeżeli żyje, pokój z nim. Umarł? Niech ziemia lekką jemu będzie. Dziś... ja odpuściłam każdemu.<br>Wstała. Jak cień czarny, duży, zaczęła bezszelestnie krążyć między meblami. Niebawem przemówiła znowu:<br>- Tak, zbliżam się, Marciu, do najważniejszej rzeczy... Przez kogo! dzięki