Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
My, chłopcy, zadomowiliśmy się w Esfahanie niemal natychmiast i już po kilku dniach czuliśmy się tu jak u siebie, choć różniliśmy się od swoich miejscowych rówieśników nie tylko strojem, ale jaśniejszym odcieniem skóry, a blondyni - kolorem włosów, bo tutaj wszyscy mieli gęste, czarne, często kędzierzawe czupryny, i byliśmy siebie nawzajem ciekawi, i ilekroć spotykaliśmy się, próbowaliśmy się porozumieć, ale wszystko musiało odbywać się poza słowami, bo nie znaliśmy swoich języków, było więc sporo wymachiwania rękoma i uśmiechów,
i mieliśmy ogromną ochotę powymieniać się z nimi na cokolwiek, no, choćby na buty, ale wiedzieliśmy, że nasi opiekunowie kazaliby nam bez zwłoki oddać
My, chłopcy, zadomowiliśmy się w Esfahanie niemal natychmiast i już po kilku dniach czuliśmy się tu jak u siebie, choć różniliśmy się od swoich miejscowych rówieśników nie tylko strojem, ale jaśniejszym odcieniem skóry, a blondyni - kolorem włosów, bo tutaj wszyscy mieli gęste, czarne, często kędzierzawe czupryny, i byliśmy siebie nawzajem ciekawi, i ilekroć spotykaliśmy się, próbowaliśmy się porozumieć, ale wszystko musiało odbywać się poza słowami, bo nie znaliśmy swoich języków, było więc sporo wymachiwania rękoma i uśmiechów,<br>i mieliśmy ogromną ochotę powymieniać się z nimi na cokolwiek, no, choćby na buty, ale wiedzieliśmy, że nasi opiekunowie kazaliby nam bez zwłoki oddać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego