Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
Perły, pełnej jak najgorszych przeczuć, czyjeś
kichnięcie, kłótnię dochodzącą z wysoka.

- Ciekawe, że jeszcze wczoraj był, a dziś
znikł jak kamfora.

- Uważaj na słowa, co sobie myślisz, że
mi był potrzebny twój stary kapelusz?

- Wczoraj był twój ojciec...

- No, ty chamie, mój ojciec nasra na twój stary kapelusz.

I nic ciekawszego, nic więcej nie było słychać,
normalna spokojna noc. I dopiero kiedy posnęli
ludzie i zwierzęta, dopiero wtedy można
było wyłowić z absolutnej ciszy daleki,
ciężki odgłos. Nie przerywał on jednak spokoju,
nie zakłócał niczyjego snu, lecz wtapiał się w ciemność,
jakby związany z nią organicznie. Drżała
ziemia, po której przesuwały
Perły, pełnej jak najgorszych przeczuć, czyjeś <br>kichnięcie, kłótnię dochodzącą z wysoka.<br><br>- Ciekawe, że jeszcze wczoraj był, a dziś <br>znikł jak kamfora.<br><br>- Uważaj na słowa, co sobie myślisz, że <br>mi był potrzebny twój stary kapelusz?<br><br>- Wczoraj był twój ojciec...<br><br>- No, ty chamie, mój ojciec nasra na twój stary kapelusz.<br><br>I nic ciekawszego, nic więcej nie było słychać, <br>normalna spokojna noc. I dopiero kiedy posnęli <br>ludzie i zwierzęta, dopiero wtedy można <br>było wyłowić z absolutnej ciszy daleki, <br>ciężki odgłos. Nie przerywał on jednak spokoju, <br>nie zakłócał niczyjego snu, lecz wtapiał się w ciemność, <br>jakby związany z nią organicznie. Drżała <br>ziemia, po której przesuwały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego