Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
jeszcze jednym uśmieszkiem z swego bogatego repertuaru.
- Mówi się: wydedukowałem - poprawił go zawsze akuratny Mandżaro.
- Niech będzie "wydedukowałem", grunt; że pierogi są jak senne marzenie.
Siedzieli przy niewielkim stoliku na werandzie leśniczówki. Wśród dzikiego Wina oplatającego ściany, bzykały zapóźnione osy, a pod sufitem, wokół żarówki, wibrowała mgiełka drobnych muszek i ciem. W głębi stał ciemny, tajemniczy Las.
Pani Lichoniowa ciotka Perełki.. nakładała na talerze wielkie. dymiące pierogi. Pachniały świeżo gotowanym ciastem i śmietaną Pani Lichoniowa mówiła swym śpiewnym kresowym akcentem:

-Żeby mi chłopcy wszystko zjedli, a jak zabraknie, to doniosę. Tylko proszę jeść grzecznie i nie mlaskać, bo to nie gospoda
jeszcze jednym uśmieszkiem z swego bogatego repertuaru.<br> - Mówi się: wydedukowałem - poprawił go zawsze akuratny Mandżaro.<br> - Niech będzie "wydedukowałem", grunt; że pierogi są jak senne marzenie.<br>Siedzieli przy niewielkim stoliku na werandzie leśniczówki. Wśród dzikiego Wina oplatającego ściany, bzykały zapóźnione osy, a pod sufitem, wokół żarówki, wibrowała mgiełka drobnych muszek i ciem. W głębi stał ciemny, tajemniczy Las.<br>Pani Lichoniowa ciotka Perełki.. nakładała na talerze wielkie. dymiące pierogi. Pachniały świeżo gotowanym ciastem i śmietaną Pani Lichoniowa mówiła swym śpiewnym kresowym akcentem:<br>&lt;page nr=18&gt;<br> -Żeby mi chłopcy wszystko zjedli, a jak zabraknie, to doniosę. Tylko proszę jeść grzecznie i nie mlaskać, bo to nie gospoda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego