na góry. <br>Wiatr sprawił, że były odsłonięte, a niebo nad <br>nimi czyste. W przejrzystym powietrzu ostro rysował się <br>czarny stożek szczytu Suhmi. Przestał już dymić, za <br>to pluł ogniem.<br><br>Wielki Brat nie odwracając głowy przemówił:<br><br>- Spójrz, bracie Shanti, na tę górę, której <br>imię przyjęliśmy za swoje - podniósł dłoń <br>i wskazał ciemną piramidę, na której raz po raz <br>wykwitały postrzępione języki ognia. - Suhmi jest <br>pełna gniewu, tak jak my nosimy w sobie nasze niezadowolenie - opuścił <br>dłoń i odwracając się nagle, postąpił dwa <br>kroki ku Awaru. - Słyszałem - powiedział, <br>że jesteś jednej myśli z nami, czy tak jest w istocie?<br><br>- Tak jest - skłonił głowę