Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
i urwał, bo niespodziewanie rozległ się ostry, metaliczny, krótki dźwięk.
Zmroziło ich. Pierwszy ocknął się Szyc, zerwał się pełen najgorszych obaw. Dwa sygnały nieznanego w krótkim przelocie chwili. W szarości nieco bajkowej, nieco okrutnej, trochę piwnicznej. Zmrok zgęstniał podstępnie, inaczej w pokoju, inaczej za oknem. W pokoju meble i sprzęty ciemne, drżące i chaotyczne. W najdalszym kącie szarość miała barwę błyszczącego węgla, przy oknie była inna, tiulowa. Za oknem zmrok wieloznacznie łagodniejszy. Ta odmienność przydawała cech zmowy, osaczenia zbliżającej się ciemności nocy. W tym dziwacznym napięciu każdą naturalną reakcję trzeba było usprawiedliwić ładnym słowem, opanowaną miną. Jassmont przypomniał sobie psalm 18
i urwał, bo niespodziewanie rozległ się ostry, metaliczny, krótki dźwięk. <br>Zmroziło ich. Pierwszy ocknął się Szyc, zerwał się pełen najgorszych obaw. Dwa sygnały nieznanego w krótkim przelocie chwili. W szarości nieco bajkowej, nieco okrutnej, trochę piwnicznej. Zmrok zgęstniał podstępnie, inaczej w pokoju, inaczej za oknem. W pokoju meble i sprzęty ciemne, drżące i chaotyczne. W najdalszym kącie szarość miała barwę błyszczącego węgla, przy oknie była inna, tiulowa. Za oknem zmrok wieloznacznie łagodniejszy. Ta odmienność przydawała cech zmowy, osaczenia zbliżającej się ciemności nocy. W tym dziwacznym napięciu każdą naturalną reakcję trzeba było usprawiedliwić ładnym słowem, opanowaną miną. Jassmont przypomniał sobie psalm 18
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego