Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
rodzaju haniebnej schizmy na pewno by nie zaakceptował, nie zniósł.
Przesiadywałem do późnych godzin nocnych w domu obok galerii, kończyłem projekty pod kuratelą pana Lenka, który z ojcowską niemal miłością pochylał się nade mną, doradzał i ukierunkowywał moją pracę.
Ale w tym samym czasie obudziła się we mnie nieufność, odżyły ciemne wspomnienia sprzed lat. Kiedy pan Lenk bardziej się do mnie zbliżał, dłużej i czulej obejmował, skracał i tak coraz krótszy dystans między nami, gdy pochylony nade mną opierał się na moich plecach i przytykał twarz do mojej twarzy, kiedy jego ręka nieco dłużej niż zazwyczaj wędrowała po moim ramieniu i
rodzaju haniebnej schizmy na pewno by nie zaakceptował, nie zniósł.<br>Przesiadywałem do późnych godzin nocnych w domu obok galerii, kończyłem projekty pod kuratelą pana Lenka, który z ojcowską niemal miłością pochylał się nade mną, doradzał i ukierunkowywał moją pracę. <br>Ale w tym samym czasie obudziła się we mnie nieufność, odżyły ciemne wspomnienia sprzed lat. Kiedy pan Lenk bardziej się do mnie zbliżał, dłużej i czulej obejmował, skracał i tak coraz krótszy dystans między nami, gdy pochylony nade mną opierał się na moich plecach i przytykał twarz do mojej twarzy, kiedy jego ręka nieco dłużej niż zazwyczaj wędrowała po moim ramieniu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego