Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
i pitrasząc nieodzowną dziczą pieczeń. Potem przewłóczył się znowu parę godzin. Teraz jednak myśli, odpędzone, wracały coraz częściej do Warszawy, Jerzego, "Głosu Pokolenia". Zmierzch zastał go w izbie, gdzie ołówkiem temperowanym żyletką gryzmolił notatki, uzupełniając swoje pozostawione w redakcji wspomnienia o wizycie w obozie doświadczalnym broni SS. Było już prawie ciemno ("Czemu ten Ogórek nie wraca?"), gdy nagle doleciało go jakieś niepokojące brzęczenie: gdzieś jechał samochód.
"Aha, odwożą Ogórka" - pomyślał z uznaniem i uśmiechnął się wspominając nocną z nim rozmowę, w której tłumaczył mu, że już on, Ogórek, mało ma powodów do żalów nad "państwem". "Przekona się, łajza, że co demokracja
i pitrasząc nieodzowną dziczą pieczeń. Potem przewłóczył się znowu parę godzin. Teraz jednak myśli, odpędzone, wracały coraz częściej do Warszawy, Jerzego, "Głosu Pokolenia". Zmierzch zastał go w izbie, gdzie ołówkiem temperowanym żyletką gryzmolił notatki, uzupełniając swoje pozostawione w redakcji wspomnienia o wizycie w obozie doświadczalnym broni SS. Było już prawie ciemno ("Czemu ten Ogórek nie wraca?"), gdy nagle doleciało go jakieś niepokojące brzęczenie: gdzieś jechał samochód.<br>"Aha, odwożą Ogórka" - pomyślał z uznaniem i uśmiechnął się wspominając nocną z nim rozmowę, w której tłumaczył mu, że już on, Ogórek, mało ma powodów do żalów nad "państwem". "Przekona się, łajza, że co demokracja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego