odstawianymi krzesłami, wychodzili na korytarz, otaczając popielniczki stojące na cienkich nóżkach.<br>Major z Warszawy zniknął w pokoju majora Zborskiego, co zapowiadało długą przerwę. Otwarły się drzwi kancelarii, sekretarka powiedziała coś do najbliższego sierżanta.<br>- Porucznik Kowalik ma się zameldować u dowódcy - wykrzyknął ochoczo starszy sierżant Zimowski. Podporucznik Kowalik poczuł na sobie ciężar spojrzeń. Gasząc w popielniczce wypalonego w połowie <name type="prod">sporta</>, robił pośpieszny rachunek sumienia.<br>- Wiesz, o co chodzi? - zapytał podporucznik Orszyc-Druszlewski.<br>- Ależ skąd - odpowiedział stłumionym głosem podporucznik Kowalik i poszedł do kancelarii.<br>Sekretarka wskazała drzwi do gabinetu podpułkownika Krabla, uchylone nieco, Kowalik zapukał, wszedł, zameldował się.<br>- Siadajcie, poruczniku - rozkazał podpułkownik Krabel