powinienem być zagniewany na Kriksosa. On przeciwstawiał się zawsze moim planom i zamysłom nie dlatego, że jego plany były lepsze, ale dlatego, że żywił do mnie niczym nie usprawiedliwioną nienawiść... On buntował przeciw mnie towarzyszy ze starszyzny... On wreszcie odciągnął nieodżałowanego, może lekkomyślnego, ale prawego serca Enomaosa... On znieważył mnie ciężko w dniu odejścia. Po cóż zresztą przypominam to wszystko? Nie dlatego, towarzysze, by skłonić ucho do waszej decyzji... Mówię po to, abyście wiedzieli, że nie serce dyktuje moje słowa, ale sprawa i obowiązek... Jeśli nie przeszkodzimy Rzymianom w rozbiciu armii Kriksosa, będą mieli oni ułatwioną pracę z nami... Rzymianie nie