Ciągle chcę coś udowadniać sobie, światu, innym. A najważniejsze to być sobą, i niech się dzieje, co chce. <br>Przepuścić przez siebie ten strumień. Rozluźnić się. Niech odpadną maski, gorsety, pancerze. Wrócić do źródła. Gdzie wszystko jest prawdziwe. Własne. Ale to znaczy wystawić się na mróz, na szyderstwo, na upał, na ciosy. To znaczy żyć całkiem nie osłoniętym. Kto to zniesie? Nie ma wyjścia. Pragnienie i niemożność. Źle, źle zawsze i wszędzie. <br><br>Jeśli ma odejść - nie zatrzymasz jej "odwagą". Dlaczego krzywdzisz ją brakiem ufności? <br>Jest dumna. Nie zostawi mnie właśnie dlatego, że to jemu świeci dziś słońce. Będzie jej wstyd tak zrobić