Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Opuszczone niebo jest zimne i dalekie. Ani boskie już, ani tym bardziej ludzkie.
Postać Szyca jakby się oddaliła. Szczegóły zanikały, rozmywały się, tylko koszula pozostała dostatecznie wyraźna, zatem osobna. Dlatego jego głos zdawał się bezosobowy, wydobywał się nie z niego, ale z miejsca za stołem. - Niech to diabli, znów gówniarze ciskają kamieniami - Szyc wybiegł z pokoju. Szybki w starym kredensie, tym w sieni, zadźwięczały, jakby ktoś uderzył o metalowe blaszki. Na strychu sapnęło. Prawdą stało się wymyślone, przeczute, oczekiwane ożywienie ciemności. Szyc powrócił do pokoju, bez słowa wyjaśnienia, z martwą twarzą. Postawił na stole, pośrodku, lichtarzyk z jedną jedyną świeczką. Zasłonił
Opuszczone niebo jest zimne i dalekie. Ani boskie już, ani tym bardziej ludzkie.<br>Postać Szyca jakby się oddaliła. Szczegóły zanikały, rozmywały się, tylko koszula pozostała dostatecznie wyraźna, zatem osobna. Dlatego jego głos zdawał się bezosobowy, wydobywał się nie z niego, ale z miejsca za stołem. - Niech to diabli, znów gówniarze ciskają kamieniami - Szyc wybiegł z pokoju. Szybki w starym kredensie, tym w sieni, zadźwięczały, jakby ktoś uderzył o metalowe blaszki. Na strychu sapnęło. Prawdą stało się wymyślone, przeczute, oczekiwane ożywienie ciemności. Szyc powrócił do pokoju, bez słowa wyjaśnienia, z martwą twarzą. Postawił na stole, pośrodku, lichtarzyk z jedną jedyną świeczką. Zasłonił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego