brudem, choć ciemna.<br>Kusiło go, by skoczyć. Tak bez namysłu, głową <br>w dół, i dopiero tam zastanowić się, co dalej.<br>Nic - woda była po biodra, zrobiłby z siebie mokrego <br>błazna, to wszystko. Mącił szemrzące mamidło <br>rzucanymi z mostka trawami, powtarzając nie widziane i nieznane <br>gesty rąk pątników sprzed lat. Czasem ciskał patyk <br>lub przyniesiony jeszcze spod muru kawałek cegły. Kamieni-kaczek <br>nie puszczał; nie było jak, Struga nie dawała do siebie <br>łatwego z brzegów przystępu.<br>Tu, pod mostkiem, na pewno nie, ale Adam znalazł już dawno <br>miejsce, gdzie można było być nad wodą prawdziwie. <br>Odkrył je przypadkowo, kiedy już myślał, że