Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
przy zwykłych
porannych zajęciach.
Punktualnie o piątej byli gotowi.
- Dziękujemy pani serdecznie za tak gościnne przyjęcie
- powiedział jeden z mężczyzn zwracając się do pani
Marusarzowej. - Po wojnie, jak przeżyjemy, przyjedziemy do pani.
Agnieszka Marusarzowa, żegnając się ze swymi gośćmi,
miała pogodny wyraz twarzy, ale dziwnie mrużyła oczy,
zażenowana łzami, które cisnęły się spod powiek.
Gdy wyszli na podwórko, było zupełnie ciemno. Spojrzeli
na Tatry, które już gdzieniegdzie w wyższych partiach bieliły
się śniegiem.
Wędrowali z ojczystego kraju na obczyznę. Czy wrócą?
Któż to mógł przewidzieć? Na razie uważali się za szczęśliwców.
Gdy inni poszli do niewoli, im udało się ukryć.
Szli
przy zwykłych<br>porannych zajęciach.<br> Punktualnie o piątej byli gotowi.<br> - Dziękujemy pani serdecznie za tak gościnne przyjęcie<br>- powiedział jeden z mężczyzn zwracając się do pani<br>Marusarzowej. - Po wojnie, jak przeżyjemy, przyjedziemy do pani.<br> Agnieszka Marusarzowa, żegnając się ze swymi gośćmi,<br>miała pogodny wyraz twarzy, ale dziwnie mrużyła oczy,<br>zażenowana łzami, które cisnęły się spod powiek.<br> Gdy wyszli na podwórko, było zupełnie ciemno. Spojrzeli<br>na Tatry, które już gdzieniegdzie w wyższych partiach bieliły<br>się śniegiem.<br> Wędrowali z ojczystego kraju na obczyznę. Czy wrócą?<br>Któż to mógł przewidzieć? Na razie uważali się za szczęśliwców.<br>Gdy inni poszli do niewoli, im udało się ukryć.<br> Szli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego