sobie w stanie, jak mu się wydawało, prawie nienaruszonym. Zdążył też pomyśleć, że może jeszcze wysłać tego cholernego toto-lotka w niedzielę przed dwunastą, i ta myśl pocieszyła go ostatecznie. Poszedł spać syt wrażeń i prawie szczęśliwy...<br>Uczucie błogiego szczęścia trwało w nim wciąż jeszcze po przebudzeniu. W mieszkaniu panowała cisza, za oknem widniała prześliczna, jesienna pogoda i Lesio już chciał się odwrócić na drugi bok i na nowo zapaść w pokrzepiający sen, kiedy nagle poruszyła go myśl o niespełnionych obowiązkach. Przypomniał sobie, że ma wysłać kupony.<br>Spojrzał na budzik, ale budzik widocznie stanął, bo wskazywał godzinę piątą dziesięć, co zważywszy