Liptona i także opuścił kuchnię, by wrócić do swego komputera. Miał jeszcze niecałą godzinę. Po dwudziestej drugiej obowiązywał wyznaczony przez Gabrysię czas ochronny, czas bez pracy, w którym wolno mu było już tylko czytać miłe książki oraz prowadzić lekkie wieczorne rozmowy.<br>Gabrysia i Kreska zostały same. Przez chwilę siedziały w ciszy, patrząc na siebie nawzajem z rozbawieniem. Wreszcie parsknęły śmiechem, bo obie wiedziały, co myślą, i nie potrzebowały słów, by się porozumieć w pewnych kwestiach. Kreska - śliczna, delikatna szatynka o drobnych rysach - była blada ze zmęczenia i miała podkrążone oczy. Gabriela, starsza od niej o parę lat, czuła, że również wygląda