Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
również się boję. Bo jeśli nawet przyjdą... - Zamilkła i przystanęła. Przepuścili dwu młodych kolejarzy Depo, odzianych w zaszmelcowane ubrania. Jeden z nich głośno rozprawiał: I wtedy on do mnie powiada: "Zespawasz mi czterdzieści takich uchwytów za dzień". - Dla kogo? Za te pieniądze, za te pół litra wódki przydziałowej, za ten ciuch może? - Szarpnął na sobie drelich. "A chuja" - pomyślałem sobie.
Anna Maria nie zaczerwieniła się, lecz przybladła i zagryzła wargę.
- Jak myślisz? - powiedziała po chwili. - Czy oni zechcą słuchać utworów na wiolonczelę, ci twoi ludzie przez wielkie L.
Ale leczyć się muszą na pewno i płacić będą za to. A ja
również się boję. Bo jeśli nawet przyjdą... - Zamilkła i przystanęła. Przepuścili dwu młodych kolejarzy Depo, odzianych w zaszmelcowane ubrania. Jeden z nich głośno rozprawiał: I wtedy on do mnie powiada: "Zespawasz mi czterdzieści takich uchwytów za dzień". - Dla kogo? Za te pieniądze, za te pół litra wódki przydziałowej, za ten ciuch może? - Szarpnął na sobie drelich. "A chuja" - pomyślałem sobie.<br>Anna Maria nie zaczerwieniła się, lecz przybladła i zagryzła wargę.<br>- Jak myślisz? - powiedziała po chwili. - Czy oni zechcą słuchać utworów na wiolonczelę, ci twoi ludzie przez wielkie L.<br>Ale leczyć się muszą na pewno i płacić będą za to. A ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego