Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
na stopniu przed pomostem, póki ojciec nie wynurzył się z mgły. Mówił coś do mnie, ale słyszałem tylko syk i świst. Wtedy, zwijając dłoń w trąbkę, zawołał: - Wsiadaj!
W środku były drewniane ławki, twarde i niewygodne. Wagonem zatrzęsło, kiedy ruszyliśmy. Sapał parowóz, dym wciskał się przez szpary w oknach. Wagony ciuchci nie miały przedziałów - pośrodku było przejście między ławkami, nad którymi umieszczono półki. Kiedy usiedliśmy, ojciec zaraz zaczął czytać "Życie Warszawy", a ja patrzyłem przez okno, dotykając nosem zimnej szyby, czasem chuchałem i wtedy - na matowym kawałku - rysowałem palcem koła i serca.
Jechaliśmy do wuja Florentego Trypolskiego, od którego kilka dni
na stopniu przed pomostem, póki ojciec nie wynurzył się z mgły. Mówił coś do mnie, ale słyszałem tylko syk i świst. Wtedy, zwijając dłoń w trąbkę, zawołał: - Wsiadaj!<br>W środku były drewniane ławki, twarde i niewygodne. Wagonem zatrzęsło, kiedy ruszyliśmy. Sapał parowóz, dym wciskał się przez szpary w oknach. Wagony ciuchci nie miały przedziałów - pośrodku było przejście między ławkami, nad którymi umieszczono półki. Kiedy usiedliśmy, ojciec zaraz zaczął czytać "Życie Warszawy", a ja patrzyłem przez okno, dotykając nosem zimnej szyby, czasem chuchałem i wtedy - na matowym kawałku - rysowałem palcem koła i serca.<br>Jechaliśmy do wuja Florentego Trypolskiego, od którego kilka dni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego