Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
poczekam.
- Doczekasz się gruszek na wierzbie, Samowałow.
- Znowu ten Samowałow! Ja to szczęścia nie mam za kopiejkę. Sud'ba praklataja! Jedna mnie nie chce. Drugą, jak poślubiłem, to zaraz umarła. Powiedzcie, Ninoczka, co ja komu złego zrobiłem?
W drzwiach stanął umorusany robotnik z kubkiem w ręce, za nim tłoczyła się cała ciżba. Podniósł się gwar. Do wnętrza zaglądały ciekawe twarze.
- Co to, już przerwa? - zdumiała się Jaśka.
- Nie słyszeliście gwizdka? - zagadnął robotnik. - No, no, nic dziwnego... Liubow nie kartoszka!
Samowałow pogroził mu pięścią i wymknął się z szopy. Jaśka nalewała wrzątek do kubków, dzbanków i manierek. Niektórzy wsypywali okruchy prasowanej namiastki herbaty
poczekam.<br>- Doczekasz się gruszek na wierzbie, Samowałow.<br>- Znowu ten Samowałow! Ja to szczęścia nie mam za kopiejkę. &lt;foreign&gt;Sud'ba praklataja!&lt;/&gt; Jedna mnie nie chce. Drugą, jak poślubiłem, to zaraz umarła. Powiedzcie, Ninoczka, co ja komu złego zrobiłem?<br>W drzwiach stanął umorusany robotnik z kubkiem w ręce, za nim tłoczyła się cała ciżba. Podniósł się gwar. Do wnętrza zaglądały ciekawe twarze.<br>- Co to, już przerwa? - zdumiała się Jaśka.<br>- Nie słyszeliście gwizdka? - zagadnął robotnik. - No, no, nic dziwnego... &lt;foreign&gt;Liubow nie kartoszka!&lt;/&gt;<br>Samowałow pogroził mu pięścią i wymknął się z szopy. Jaśka nalewała wrzątek do kubków, dzbanków i manierek. Niektórzy wsypywali okruchy prasowanej namiastki herbaty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego