Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
wściekłą falą uderzał o trotuar skłębiony zator aut, by za chwilę odpływać na powrót, pozostawiając na kamiennym wybrzeżu chodnika białą pianę gronostajowych cape'ów frakowych narzutek, gorsów i ramion.
Do bocznych drzwi gwarliwym potokiem, popychając się i depcąc, parł nieprzeliczony czarny tłum. Pierre doznał wrażenia, jak gdyby gdzieś już widział tę ciżbę, był jej zagubioną cząstką. Przypomniała mu się taka sama zbałwaniona rzeka ludzi, cisnących się w Halach po miskę cebulowej zupy.
Nowy spiętrzony wał odrzucił go w bok, wgniatając twarzą w mur, który po bliższym wpatrzeniu okazał się miękką twarzą ludzką, skądś tak nagle, tak bardzo znajomą. Twarz, uwalniając się rękami
wściekłą falą uderzał o trotuar skłębiony zator aut, by za chwilę odpływać na powrót, pozostawiając na kamiennym wybrzeżu chodnika białą pianę gronostajowych cape'ów frakowych narzutek, gorsów i ramion.<br>Do bocznych drzwi gwarliwym potokiem, popychając się i depcąc, parł nieprzeliczony czarny tłum. Pierre doznał wrażenia, jak gdyby gdzieś już widział tę ciżbę, był jej zagubioną cząstką. Przypomniała mu się taka sama zbałwaniona rzeka ludzi, cisnących się w Halach po miskę cebulowej zupy.<br>Nowy spiętrzony wał odrzucił go w bok, wgniatając twarzą w mur, który po bliższym wpatrzeniu okazał się miękką twarzą ludzką, skądś tak nagle, tak bardzo znajomą. Twarz, uwalniając się rękami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego