Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
róg gazety z jego twarzy, jakby go cucił, a teraz leżały tam resztki końskich gówien, na których flirtowała para wróbli.
Może to tylko odbicie słonecznych promieni spowodowało, że dostrzegłem na bruku kilka brązowych śladów i może to była krew, jeszcze nie zmyta z ulicy przez deszcz.
Skręciliśmy w boczną alejkę cmentarza i w prześwicie między drzewami zobaczyłem jeszcze mocniej pociemniałe niebo i zygzak błyskawicy na horyzoncie.
Chyba grabarze też ją dostrzegli, bo przyspieszyli gubiąc rytm kroków i trumna przez jakiś czas falowała na ich ramionach, jakby kołysał ją coraz silniejszy wiatr.
Nie nadążałem za dziadkiem.
Z tyłu sapał pan Longin.
Czy
róg gazety z jego twarzy, jakby go cucił, a teraz leżały tam resztki końskich gówien, na których flirtowała para wróbli.<br>Może to tylko odbicie słonecznych promieni spowodowało, że dostrzegłem na bruku kilka brązowych śladów i może to była krew, jeszcze nie zmyta z ulicy przez deszcz.<br>Skręciliśmy w boczną alejkę cmentarza i w prześwicie między drzewami zobaczyłem jeszcze mocniej pociemniałe niebo i zygzak błyskawicy na horyzoncie.<br>Chyba grabarze też ją dostrzegli, bo przyspieszyli gubiąc rytm kroków i trumna przez jakiś czas falowała na ich ramionach, jakby kołysał ją coraz silniejszy wiatr.<br>Nie nadążałem za dziadkiem.<br>Z tyłu sapał pan Longin.<br>Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego