Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
okno i o przyczajonym na ścianie pająku, który przed chwilą przebiegł po jej policzku i czole.
Nie obudziła jej również wąska smuga ostrego światła wokół drzwi. Tylko sen rozjaśnił się nieco, nabrał żywszych odcieni, a rytm niesłyszalnej melodii zmusił małą tancerkę do szybszego przebierania nóżkami.
Ku jasnej krawędzi poleciały natychmiast ćmy, a inny ruchliwy pająk-biegacz, zastygł na chwilę jakby w przeczuciu niebezpieczeństwa.
- Stąd wszystko widać, proszę pani - mówiła przytłumionym głosem służąca, odsłaniając firankę. - Cała ulica jak na dłoni, a te latarnie gazowe to tak jasno świecą, że widać jak w teatrze.
- Tak, tu będzie mi dobrze. - Matka usiadła przy oknie
okno i o przyczajonym na ścianie pająku, który przed chwilą przebiegł po jej policzku i czole.<br> Nie obudziła jej również wąska smuga ostrego światła wokół drzwi. Tylko sen rozjaśnił się nieco, nabrał żywszych odcieni, a rytm niesłyszalnej melodii zmusił małą tancerkę do szybszego przebierania nóżkami.<br> Ku jasnej krawędzi poleciały natychmiast ćmy, a inny ruchliwy pająk-biegacz, zastygł na chwilę jakby w przeczuciu niebezpieczeństwa.<br> - Stąd wszystko widać, proszę pani - mówiła przytłumionym głosem służąca, odsłaniając firankę. - Cała ulica jak na dłoni, a te latarnie gazowe to tak jasno świecą, że widać jak w teatrze.<br> - Tak, tu będzie mi dobrze. - Matka usiadła przy oknie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego