pogłaskać psa, a za nią wypada matka, bierze ją na ręce, przytula do piersi i niesie w głąb ogrodu, gdzie pod rozłożystym drzewem siedzi na leżaku zapłakany mężczyzna... Czy to tata? pomyślała z nagłym podnieceniem, bo dotychczas nigdy nie udało jej się przywołać w pamięci jego twarzy; czasami tylko, gdy coś, jakiś widok lub nastrój, odblokowało wspomnienia najwcześniejsze, widziała przez moment niewyraźną męską postać, o której wiedziała, że to właśnie ojciec; ale czy mógł nim być mężczyzna na leżaku w ogrodzie? I dlaczego płakał? Czyżby posprzeczali się z matką? Mężczyźni przecież rzadko płaczą. Jak dawne było to wspomnienie? Skoro potrafiła już